|
| Autor | Wiadomość |
---|
Vega Zielarz Liczba postów : 7 Join date : 20/11/2016
| Temat: Dom Vegi Nie Lis 20, 2016 10:51 pm | |
| Dom Vegi Niewielki domek, który jest otoczony przez poletko oraz ogród, w którym rosną zioła, kwiaty oraz drzewa owocowe. W środku znajdują się trzy izby - główna, gdzie Vega gotuje, je i zajmuje się wszystkimi rzeczami, przyjmuje gości i tak dalej. Wyposażona jest w piec opalany drewnem, nieco stary, drewniany stół z czterema krzesłami, niewielką leżankę, na której w razie czego jest w stanie przenocować gościa. Na środku jest dywanik robiony ze zbitych ze sobą skrawków materiału. Jest tutaj dużo glinianych donic z ziemią, w których są posadzone najróżniejsze zioła. Druga izba to pokój Vegi, w którym znajduje się łóżko z cienkim siennikiem i kocem, komoda z ubraniami i jeszcze więcej donic. Trzecia i ostatnia izba to spiżarnia, w której trzyma swoje zapasy. |
| | | Blair Komendant Liczba postów : 11 Join date : 14/11/2016
| Temat: Re: Dom Vegi Nie Lis 20, 2016 11:11 pm | |
| Phi, Blair to tam wiedźmy niestraszne, tak samo jak i daleka droga. Doskonale znała plotki o mieszkającej na Polach Wolności zielarce, jakoby nie była tylko zwykłym człowiekiem. Nawet zdarzyło się, że ktoś z Litchfieldów korzystał z jej usług, czarnowłosa jednak nie była tym zainteresowana. Jednak to właśnie plotki o Vedze sprawiła teraz, że kobieta, raźno maszerując, przemierzała całą tę drogę. W rękach taszczyła małego, zabiedzonego kundla. Jednego z jej ulubionych uliczników, którego zaobserwowała już jakiś czas temu w tej zasmrodzonej dzielnicy pełnej śmieci, gdzie piastowała urząd. Od jakiegoś czasu go nie widziała, a znalazła go dzisiejszego ranka, wychudzonego, zmarniałego i prawie niezdolnego do ruchu. Blair, jakkolwiek słusznie oskarżana o brak litości, całą resztkę pozytywnych uczuć do tego świata już dawno przerzuciła na zwierzęta. I nie byłaby sobą, gdyby nie próbowała mu pomóc. Nic nie dało jednak zabranie psiny do domu. Ledwo pił. Próby nakarmienia kończyły się albo jękliwymi zwierzęcymi protestami, albo natychmiastowym wydaleniem spożytego pokarmu jedną, czy drugą stroną. Nie wyglądało to dobrze i było dla kobiety jasne, że zwierzę nie miało za dużo czasu. Całe szczęście, że znała plotki o pewnej wiedźmiej cudotwórczyni z Pól Wolności, nieprawdaż? To był właśnie powód, dla którego przemierzyła całą tę drogę, a teraz, gdy zlokalizowała chatkę, zapukała do jej drzwi z siłą sprawiającą wrażenie, jakby to dobijała się cała armia. Nie czekała jednak na zaproszenie, już sekundę później naciskała klamkę i, jeśli tylko drzwi ustąpiły, bezceremonialnie wpakowała się do środka. W tym momencie czas nie był nawet pieniądzem, ale życiem i tylko to ją interesowało. Poza tym, nie oszukujmy się. Blair raczej nie słynęła z dobrych manier. |
| | | Vega Zielarz Liczba postów : 7 Join date : 20/11/2016
| Temat: Re: Dom Vegi Pon Lis 21, 2016 12:18 am | |
| Zapewne niejeden człowiek pomyśli sobie, że bycie zielarzem to nudne zajęcie. No bo co ciekawego mogło być w pielęgnowaniu roślin i spędzaniu długich godzin nad tym, żeby coś z nich wytworzyć? Jednakże jeżeli ktoś czuł do tego powołanie, zupełnie jak Vega, ta praca była przyjemnością. Choć bardziej traktowała to jak misję, za którą jednak brała pieniądze. Nie ma nic za darmo w tym świecie, a zwłaszcza jeżeli chodziło o elitę, dla której bieda była czymś abstrakcyjnym. Właśnie pracowała nad maścią dla pewnej szlachcianki, która skarżyła się na sztywniejące dłonie. Była w podeszłym wieku, a im się jest starszym, tym zdrowie jest gorsze. Albo Vida kara ją za zło, które wyczyniała, taką opcję również brała pod uwagę. Vega wierzyła, że Ona wszystko widziała i suma summarum ukarze tych, którzy na tę karę zasłużyli i że kiedyś wróci, by przywrócić krajowi stary porządek. Maść, którą przyszykowywała składała się między innymi z kwiatów arniki górskiej, białej gorczycy oraz kory wierzby. Nie licząc oczywiście wody. Gdy usłyszała pukanie, odwróciła się w stronę drzwi i nawet chciała pójść otworzyć, ale niespodziewany gość postanowił ją w tym wyręczyć. Vega nie była w żaden sposób zdziwiona wizytą nieznajomej. Ludzie w potrzebie przychodzili zawsze niespodziewanie, bo przecież nie mieli jak się wcześniej umówić, albo sprawa była nader pilna… – W czym mogę pomóc? – zapytała, spoglądając na kobietę i posyłając jej ciepły uśmiech. Jednocześnie badała jej osobę, żeby oszacować poziom kosztów, które mogła ponieść za wykonaną usługę. Wojskowa. Następnie spojrzała na psinę, którą trzymała na rękach. I się domyśliła, z czym do niej przyszła. – Proszę położyć go na leżance i opowiedzieć wszystko ze szczegółami – poinstruowała kobietę. Nie była w stanie zwierzakowi pomóc bez posiadania informacji na temat, co dokładnie mu dolegało. Wywiad to bardzo ważna część jej pracy. |
| | | Blair Komendant Liczba postów : 11 Join date : 14/11/2016
| Temat: Re: Dom Vegi Pią Lis 25, 2016 4:03 pm | |
| Oczom Blair ukazała się niska (w jej mniemaniu) blondynka, robiąca raczej łagodne wrażenie. Wydawała się zbyt delikatna na przydomek, który do niej przylgnął, ale kobieta nie zamierzała z tego powodu narzekać. Zawsze lepiej czuła się w towarzystwie osób, nad którymi miała oczywistą, fizyczną przewagę, choć zdawała sobie sprawę z tego, jak złudne potrafiło być przekonanie, że takie osoby w żaden sposób nie mogą nikomu zaszkodzić. Lepiej dla Vegi, żeby była tak dobrym zielarzem, jak to się o niej mówiło. Pannie Litchfield nie umknęło to, że Vega uważnie jej się przyjrzała, ale nic sobie z tego nie robiła. Sama przecież też zrobiła to samo. - Tak już go znalazłam w Lupinusie - mruknęła, zerkając w stronę leżanki, a potem ostrożnie układając na niej zwierzę. Kiedy tak nie tuliła do piersi zwierzaka, momentalnie jej postawa nabrała surowości i siły. A może to ten grymas złości, który przemknął przez twarz Blair to spowodował? - Nie je, jak je to rzyga i sika odbytem. Pewnie robactwo, które tam mieszka, czymś go nakarmiło, albo może czymś się zaraził... Och, gdyby było to drugie... już miała przed oczami płonące rudery. |
| | | Vega Zielarz Liczba postów : 7 Join date : 20/11/2016
| Temat: Re: Dom Vegi Sro Lis 30, 2016 11:06 pm | |
| Może i wyglądała na delikatną i niewinną, ale pozory czasem potrafią mylić i lepiej, żeby Blair brała ją na poważnie. Bo fizyczna przewaga mogła okazać się tylko pozorna. Na swoje miano zapewne w jakiś sposób zasłużyła i wcale tu nie musiało chodzić o jej podły charakter, którego nie miała. Spokojna, opanowana, jednakże potrafiła w razie czego się wybronić i nie bała się ani wojska, ani szlachty. Zwłaszcza, że miała coś, czego oni pragnęli i bez Bezimiennych byłoby im trochę ciężko, nieprawdaż? Kobieta zmrużyła oczy, słysząc jak Blair wypowiada się o ludziach. Nie podobało się jej to ani trochę i nie zamierzała się w żaden sposób z tym ukrywać. I tym swoim zadufaniem tylko sprawiła, że cena jej usług poszła do góry. Nie lubiła zadufanych w sobie osób, uważających się za lepszych, bo mieli trochę więcej szczęścia w życiu od innych. Nie powiedziała jednak nic, tylko przeszła do badania zwierzęcia. Wstała i podeszła do jednej z półek, na której stały najróżniejsze specyfiki, przyglądając się wszystkiemu uważnie. – Najprawdopodobniej pasożyty. – W końcu postanowiła powiedzieć o diagnozie, choć nie miała jeszcze do końca pewności. Do jednej z misek nalała wody, którą pobierała z okolicznego źródełka, czysta woda, a następnie wymieszała z naparem. – Na razie doraźnie, pomoże i doda sił. – Podała miskę Blair. To był jej pies, więc lepiej, żeby to ona mu to dała. Kwestia przywiązania i tyle. |
| | | Blair Komendant Liczba postów : 11 Join date : 14/11/2016
| Temat: Re: Dom Vegi Pią Gru 02, 2016 8:20 pm | |
| Nie umknęło uwadze czarnowłosej, że Wiedźmie nie spodobała się uwaga, dotycząca mieszkańców Lupinusa. Nie przejęła się tym, nie była przecież typem kobiety, która zważałaby na opinie innych. Gdyby tak było, siedziałaby teraz na luksusowej kanapie, jako żona w zaaranżowanym małżeństwie, jak oczekiwała od tego niegdyś jej rodzina. Blair jednak miała swój własny cel i swoją własną drogę, nie zamierzała więc reagować na oznaki niezadowolenia na twarzach mało znaczących osób. Przynajmniej póki nie wykazywały się nadmierną impertynencją. Westchnęła więc tylko, z wyraźną ulgą, słysząc werdykt, bo i z tonu Vegi wywnioskowała, że nie ma specjalnie wielkiego zagrożenia życia, dla przytarganej przez nią psiny. - Pasożyty - powtórzyła, zwracając się bardziej do zwierzaka, niż blondynki i przy okazji przyjmując od tej drugiej miskę z ziołami - Widać Vida nad tobą czuwa, sierściuchu, nawet jeśli przyszło ci żyć w takich warunkach. Podczas gdy podsuwała psu miskę pod pysk i próbowała skłonić do picia, przeniosła na chwilę spojrzenie na kobietę. - Krążą o Tobie plotki, Wiedźmo. Osobiście prawie codziennie widuję ludzi, którzy nie chodziliby po tym świecie, gdyby nie Twoja interwencja. Szkoda, że trzeba cię szukać na takim pustkowiu. W mieście byłabyś... bardziej przydatna Zabiedzony kundelek nie bardzo chciał pić, więc Blair po prostu otworzyła jego pysk, powoli podając mu napar. Wprawa, z jaką to robiła, zdradzała, że ta kobieta w przeszłości miała dużo do czynienia z psami. |
| | | Vega Zielarz Liczba postów : 7 Join date : 20/11/2016
| Temat: Re: Dom Vegi Sro Gru 07, 2016 11:53 pm | |
| Vega była jaka była – nie miała problemu z pracowaniem dla bogatych, jednak nie podobało się jej to, jak traktowali biedniejszych od siebie i nie miała żadnych wyrzutów sumienia zdzierając z nich naprawdę grube pieniądze, których tak naprawdę mieli pod dostatkiem, w przeciwieństwie co do niektórych. Nie odzywała się jednak na głos – miała na tyle oleju w głowie, żeby tego nie robić, bo życie było Vedze naprawdę miłe. I choć to mogła wydawać się hipokryzja, tak naprawdę nie miała innego wyboru. Większość dochodu Wiedźmy to były pieniądze od arystokracji, chcąc nie chcąc. Blondynka drgnęła, gdy usłyszała o Vidzie. Teraz mało kto w Nią wierzył. Ludzie zapomnieli, ile dla nich zrobiła. Vega jednak wciąż wierzyła, że kiedyś wróci i zrobi z tym światem porządek. – Vida dba o tych najsłabszych, którzy potrzebują największej pomocy – odpowiedziała Blair, posyłając jej delikatny uśmiech, chcąc w ten sposób kobiecie oznajmić, że ona również tak uważa. Ta psina miała naprawdę wiele szczęścia, że to były tylko pasożyty. – Ci, którzy mnie potrzebują, wiedzą, gdzie mnie znaleźć – powiedziała ze spokojem. – W mieście nie miałabym takiego dostępu do najwyższej jakości ziół… I nie tylko. A to dzięki nim jestem w stanie leczyć ludzi. – Taka była prawda. Vega była przywiązana do natury i nie potrafiłaby zamieszkać w miejskim zgiełku, w którym na próżno szukać tego, czego najbardziej potrzebowała w swoim zawodzie… Spokoju i odpowiednich warunków. – Pijasz sumi? – zapytała. Osobiście Vega była uzależniona od tej używki i musiała wypić co najmniej jeden napar dziennie. Inaczej nie byłaby po prostu sobą. |
| | | Huragan Liczba postów : 3 Join date : 10/11/2016
| Temat: Re: Dom Vegi Nie Gru 11, 2016 11:00 am | |
| Był cichutko. Nie wydawał żadnych niepokojących dźwięków, kiedy się poruszał, więc nawet Blair nie byłaby w stanie się zorientować, że ktoś ją śledzi. Zresztą, poruszał się głównie po drzewach, dzięki ewentualne szumy liści wydawały się zupełnie naturalne — wywoływane przez wiatr. Odczekał krótki czas, a po tym cicho zapukał. Zmienił jednak swój wygląd. Dla kobiet wyglądał niczym wybiedzony chłopiec, z brązowymi włosami, posklejanymi od brudu. Potarte ubrania. Wydawał się, że zaraz się przewróci. Jednak były to tylko pozory. Zastanawiało go to, co kobiety mają zamiar zrobić z psem. Czy jego pani opiekunka miała rację, że ludzie stali się gorsi? Nie, oni... oni na pewno tylko się zgubili! Widział to, szczególnie podczas ostatniej rozmowy. Pani Vida powinna wrócić! Musiał ją do tego przekonać... Ale pierw musi dostarczyć jej jasne dowody na to, że ludzie są dobrzy. Tak, na pewno tego dokona! Ludzie chcą, żeby Vida wróciła, ale jeszcze niekoniecznie są tego świadomi! Wszedł powoli do chatki, utykając. Zamknął za sobą drzwi, cicho pokasłując. Miał wysoką gorączkę, a przynajmniej wydawał się ją mieć. W rzeczywistości, niekoniecznie ją odczuwał. Nigdy nie był chory... Ale za to wiedział, jak to wszystko wygląda. Delikatnie spróbował się uśmiechnąć na widok psa. — On mieszka w Lupinusie... Widziałem go! — powiedział, nieco rozradowany. — Też jest chory? Ale wyzdrowieje... prawda? |
| | | Blair Komendant Liczba postów : 11 Join date : 14/11/2016
| Temat: Re: Dom Vegi Nie Gru 11, 2016 10:45 pm | |
| - Wierzysz w Vidę - zauważyła, unosząc lekko brew. Było to zdecydowane stwierdzenie, nie pytanie. Blair nigdy nie traciła czasu na pytanie o oczywistości, dlatego teraz wbiła przewiercające spojrzenie w Vegę, którą obdarzyła dla odmiany większym zainteresowaniem. Sama nigdy nie kryła się ze swoją wiarą, choć bywało to przedmiotem drwin i docinek - przynajmniej póki Blair dobitnie nie pokazywała, co o takim zachowaniu sądzi. - W dzisiejszych czasach to prawdziwa rzadkość Rozmowa została na chwilę przerwana przez otwierające się drzwi. Kobiecie zdecydowanie nie podobało się to, co zobaczyła, i wcale nie chodziło o stan brudnego chłopca. Skrzywiła się nieznacznie, a jej spojrzenie nabrało wiele chłodu, kiedy ten zainteresował się psem. Nie uznała jednak, żeby komentowanie pojawienia się chłopca było czymś wartym jej czasu i uwagi, dlatego zwróciła się ponownie do Vegi. - Nie zaczynam dnia bez sumi. Nie wspominając już o tym, że bez tego napoju pewnie już dawno bym osiwiała z nerwów. Tymczasem pies przyjął całą dawkę naparu, dlatego też Blair odstawiła miseczkę na bok, zerkając krótko w stronę chłopca. Nie zamierzała pozwolić mu na zbliżenie się do psa. Pomijając to, że to ludzie z Lupinusa, a na dokładnie takiego wyglądał, prawdopodobnie przyczynili się do stanu zwierzaka, to jeszcze biedak wyglądał na poważnie chorego. - W zasadzie pewnie teraz właśnie siedziałabym i piła sumi, gdyby nie ważniejsze sprawy... |
| | | Vega Zielarz Liczba postów : 7 Join date : 20/11/2016
| Temat: Re: Dom Vegi Sob Gru 17, 2016 12:12 am | |
| Na stwierdzenie Blair, Vega przytaknęła głową. Owszem, wierzyła. I miała naprawdę wielką nadzieję, że dożyje dnia w którym Vida wraca i robi porządek z tym światem, że pozbędzie się wszechobecnych nierówności i syfu, który na nim zapanował. Zdecydowanie ludzkość tego potrzebowała, jednak nie każdy zdawał sobie z tego sprawę. Uważała również, że pracując na rzecz innych pokazuje, że Bogini ma do czego wracać. – Wiara i nawet najmniejsze próby zmieniania tego świata na lepsze to jedyne, co mi pozostało – odpowiedziała ze spokojem, by następnie podejść do pieca. Do garnka wlała wody, by następnie stawić go na piecu. Napar z sumi musiał być gorący. Wtem do chatki wszedł jakiś chłopiec. Vega, w porównaniu do Blair, nie zamierzała go ignorować. Przyszedł tu, bo potrzebował jej pomocy, widziała to. I od razu dostrzegła fakt, że chłopak nie będzie miał zapewne z czego jej zapłacić. Ale to nic, nie szkodzi. Wzięła jeden z krzeseł, podstawiając je nieznajomemu. – Usiądź. Wyzdrowieje, nic mu nie będzie – zapewniła. Wydawał się być w naprawdę kiepskim stanie. Przyłożyła rękę do jego czoła. Gorączka. – Jest Ci zimno? Boli Cię coś? – zapytała. Musiała zrobić rozeznanie, by wiedzieć, jakich ziół użyć. Ze słojów wyciągnęła suszony kwiat bzu, tawułę oraz suszone maliny, by następnie wrzucić to do glinianego kubka. Gdy woda się zagotowała, częścią zalała sumi dla siebie i Blair, a część odlała do ostygnięcia. Nie mogła wrzątkiem zalać ziół, bo straciłyby swoje właściwości. Dopiero po tym wzięła i zalała. Musiało to nasiąknąć wszystko, a trochę to trwało. Zaś do sumi, to była samoobsługa. Sama nawet upiła łyk, by znów wrócić do chłopca, przyglądając mu się uważnie, choć kątem oka spoglądała również na psinę, obserwując, czy nie dostaje jakiś nagłych ataków… |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Dom Vegi | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |