|
| Autor | Wiadomość |
---|
Amelie Chemik Liczba postów : 99 Join date : 26/12/2014
| Temat: U Jolki Nie Paź 23, 2016 9:32 pm | |
| U Jolki Cukiernia z piękną nazwą U Jolki przyciąga mieszkańców swoimi wyrobami. Jednak nie tylko, bo także przepięknym ogródkiem oraz wystrojem sali. Mieści się przy budynku karczmy. Budynek pomalowany jest na seledynowo, a wnętrze lokaju jest kremowe. Cztery okna wpuszczają światło, a pomarańczowe zasłony ewentualnie ograniczają jego ilość. Podłoga wyłożona jest brązowymi kafelkami. Na suficie wiszą żyrandole, a na przeciwko od wejścia lada. |
| | | Caesar Chemik Liczba postów : 17 Join date : 01/11/2016
| Temat: Re: U Jolki Pią Lis 11, 2016 11:08 pm | |
| Caesar lubił od czasu do czasu rzucać sobie kłody pod nogi. A konkretniej w tym przypadku - ograniczać sobie widoczność kłębami dymu z palonego właśnie joya. Twierdził, że chwilowe zaciemnienie pozwala oglądać światło pod zupełnie innym kątem. Nie pytajcie mnie, co to znaczy, nie jest normalnym gościem, tyle można wyczytać pomiędzy wierszami. - A co my tu mamy? - jego wzrok zatrzymał się na seledynowych ścianach, nasłonecznionym ogródku i widocznych wewnątrz łakociach. Słodycze ewidentnie nadawały się na obiad, w końcu czasem trzeba uczynić swoje życie słodszym. Chłopak na spokojnie dopalił co miał dopalić i wszedł swoim rozbujanym krokiem numer trzy, omiatając wzrokiem kolorową ekspozycję. Decyzje czasami są bardzo trudne... - Poproszę wszystkiego po jednym! - radośnie rzucił do kasjerki, gdy przyszła kolej, aby on złożył zamówienie. Nie przewidział tylko, że nie przeniesie wszystkiego naraz na stolik... no ale czasem trzeba pocierpieć dla przyjemności. |
| | | Åke Kapłanka Vidy Liczba postów : 6 Join date : 06/11/2016
| Temat: Re: U Jolki Pią Lis 11, 2016 11:39 pm | |
| - Szybciej! - cichy głos w głowie niewysokiej dziewczyny stawał się coraz bardziej nachalny i natarczywy. Wciąż ponaglał czerwonowłosą, żeby ta przyspieszyła, chociaż było to nie do wykonania, bo biegła przez wąskie uliczki najszybciej jak jej długie nogi pozwalały. Jej zwiewna, kremowa sukienka rozwiewała się w każdą ze stron, tak samo było z delikatnym szalem i włosami, które wyglądały teraz jak długie pasma ognia, które w każdej chwili mogą podpalić miasto i zrównać je z ziemią. Jej oczy błyszczały, nie z podekscytowania, a ze zmęczenia, powodując tym, że w ich kącikach pojawiały się łzy, a policzki były nienaturalnie rumiane. Ale czemu biegła tak szybko jakby od tego miało zależeć jej życie? Bo głos w głowie jej kazał. Oczywiście nie był to głos Vidy, bo ona nie zmusza jej do robienia takich bezsensownych rzeczy, ale to jej własna podświadomość postanowiła zapewnić jej przymusowy jogging. Głosu w głowie nie wolno ignorować, bo czasem jest naprawdę przydatny, ale to tylko czasem. W większości przypadków okazywał się być beznadziejny. Młoda kapłanka machała swoją drobną rączką na prawo i lewo, co jakiś czas słysząc ciche powitania skierowane w jej stronę. Nawet nie miała ochoty patrzeć na tych wszystkich wieśniaków, jednak tego wymagała sytuacja i nie ważne co, pozory trzeba zachować. Dziewczyna zaczęła zwalniać dopiero gdy dostrzegła swój cel - cukiernię. Tak, to właśnie było miejsce, do którego tak szaleńczo biegła. Ochota na ciasto jagodowe z ogromną porcją bitej śmietany i szarlotkę była dziś nie do przezwyciężenia, więc ignorując fakt, że przerwała medytacje w świątyni, ruszyła biegiem w wyznaczonym kierunku. Dźwięk dzwoneczka rozniósł się po pomieszczeniu zaraz po tym jak dziewczyna pchnęła drzwi, starając się zrobić to w delikatny sposób. Przyjemny zapach słodyczy od razu dotarł do jej nozdrzy, łącząc się z intensywnym zapachem kadzidełek, którymi przesiąknięte były jej ubrania i włosy. Czerwonowłosa rozejrzała się po cukierni szybko oceniając ilość ludzi, która tu siedziała, przy okazji dostrzegając niecodzienną sytuację. Jeden z klientów, który notabene zajmował jej jedno z ulubionych miejsc, postanowił zamówić każdy rodzaj ciasta jaki oferuje lokal. Oczywiście Åke wiedziała, że było ich sporo i zaczęła zachodzić w głowę jak nieznajomy chce to wszystko w siebie wcisnąć. Kapłanka tak zajęła się swoimi myślami, że nawet nie zwróciła uwagi, że od dłuższego czasu stoi w przejściu, utrudniając tym samym wejście lub wyjście do cukierni, tak samo nie usłyszała przyjemnego dla ucha głosu kelnerki, która zaproponowała jej zajęcie jednego z miejsc. Dopiero gdy poczuła dłoń na swoim ramieniu podskoczyła przerażona i przeniosła wzrok na intruza, za chwilę uśmiechając się pięknym, wyćwiczonym do perfekcji uśmiechem i dała się poprowadzić do stolika niedaleko "dziwnego klienta", którego dziewczyna tak nazwała z braku innego pomysłu. Czekając aż kelnerka przyniesie kartę menu, Åke postanowiła bezwstydnie wgapiać się w stolik gościa, obserwując tym samym zwiększającą się tam ilość słodyczy. Na samego mężczyznę nawet nie raczyła unieść wzroku, bo tak właściwie to po co? On ją ani trochę nie interesował. |
| | | Caesar Chemik Liczba postów : 17 Join date : 01/11/2016
| Temat: Re: U Jolki Sob Lis 12, 2016 12:17 am | |
| Zadziwiające, jak niewiele potrzeba, żeby zupełnie odłączyć swoją jaźń od ciała. Wiem, brzmi to dość skomplikowanie... i też nieco metafizycznie, ale wbrew pozorom sprawa jest o wiele bardziej przyziemna, niż by się na wstępie wydawało. Otóż meritum tego dualizmu duszy i fizycznej formy zawiera się w fakcie, że Caesar już po dwóch kursach poznał na tyle układ lokalu i pojemność swojego stolika, aby reszta transportu słodyczy odbyła się już bez udziału jego świadomości. Wyglądało to mniej więcej tak, że nogi i ręce pracowały same, przenosząc słodki ciężar, oczy rozglądały się, a myśli... one już w ogóle krążyły gdzieś po innej galaktyce. Teaser trailer? "Wszedł do pokoju... nie wiadomo w jakim kolorze, bo wszystkie kotary były zasunięte... usłyszał stukot obcasów, po chwili poczuł zaciskającą się na jego pośladku dłoń..." Zostawmy to. Poza tym nie tak długo pozostał sam ze swoimi myślami, gdyż od strony wejścia rozbrzmiał przenikliwy dźwięk dzwonka, którym nie tak dawno sam zaburzył panującą wewnątrz harmonię dźwięków. Zerknął właściwie tylko na chwilę i bardziej siłą odruchu niż faktycznej ciekawości, zwrócił uwagę na wchodzącą dziewczynę (dziewczynkę? ciężko było stwierdzić), ale gdy przez ładnych parę sekund po wejściu przestała okazywać, że posiada system sterujący tym filigranowym ciałkiem, stwierdził że może wrócić do nieszkodliwej gry wyobraźni rozgrywającej się w nieokreślonej bliżej czasoprzestrzeni. Jednocześnie drugi tor jego myśli starał się w miarę racjonalnie ułożyć łakocie w odpowiedniej kolejności spożywania, rozpaczliwie ignorując pojawiający się co jakiś czas pomysł, aby darować sobie jakiekolwiek planowanie i po prostu zjeść wszystko naraz. Tak jakby kruche ciasto zalane chorą ilością kajmaku pasowało do puszystego ptysia wypełnionego bitą śmietaną. Ot głupie idee chorego umysłu. Akurat, gdy miał w ręku talerz, na którym elegancko ułożono kolekcję tradycyjnych trufli poczuł, że swędzące uczucie, towarzyszące mu od kilku sekund. To uczucie, gdy ktoś pożera jego jedzenie, choćby i wzrokiem. Spojrzał raz i drugi na swój stolik, ale nie zaobserwował braku choćby jednego złamanego ciastka. Więc nikt nie okazał się na tyle bezczelny, ale kto...? Niemal znajoma, w końcu zwrócił na nią uwagę już drugi raz. Po namyśle wziął truflę z kawą (której nie cierpiał) i rzucił nią lekko, acz precyzyjnie w taksującą jego zakupy dziewczynę. |
| | | Åke Kapłanka Vidy Liczba postów : 6 Join date : 06/11/2016
| Temat: Re: U Jolki Wto Lis 15, 2016 9:05 pm | |
| - A gdyby jednak wybrać coś innego? Tarta jabłkowa albo babeczki z truskawkami byłyby cudowne - tym razem głos w głowie zdawał się być rozmarzony i zadowolony, co sprawiło, że sama jego posiadaczka uśmiechnęła się półgębkiem, opierając twarz na jednej z dłoni. Machała nogami w powietrzu, na nowo zatracając się w swoich myślach, do czasu aż coś nie przerwało jej tego błogiego stanu. Czerwonowłosa wyprostowała się gwałtownie, przez pierwsze trzy sekundy nie wiedząc co tak właściwie się stało. Dopiero gdy spuściła wzrok na swoją sukienkę zrozumiała co wyrwało ją z krainy marzeń. Jej dotychczas czysta, kremowa sukienka, została ubrudzona przez, swoją drogą niczemu winnemu, trufla, który teraz jak gdyby nigdy nic leżał na jej kolanach. Dziewczyna odruchowo sięgnęła dłonią w stronę policzka, gdzie trafiła ją mała kulka i energicznie zaczęła pocierać tę część twarzy, starając się zetrzeć pozostałości deseru. Zdenerwowana uniosła wzrok do góry, nawet nie kwapiąc się by znaleźć winowajcę, bo ten jak gdyby nic wpatrywał się w nią jak w obraz narysowany przez jakiegoś nastolatka z brakiem talentu. Pięści kapłanki zacisnęły się tak mocno, że paznokcie wbijały się w wewnętrzną część dłoni, a oczy wyrażały czystą furię. Gotowa była ruszyć do ataku, gdyby nie uprzejma kelnerka, która w tym momencie postanowiła jej przerwać. Może nawet i lepiej? Przynajmniej Åke nie zrobi w lokalu burdy, nie dostanie dożywotniego zakazu pojawiania się w nim, a jej reputacja nie spadnie, tak więc same plusy. Czerwonowłosa szybko rozluźniła swoje mięśnie i z delikatnym uśmiechem odwróciła się w stronę dziewczyny, zabierając szybko kartę i wertując ją zawzięcie, chociaż wiedziała dobrze co chce wziąć. - Dwie babeczki truskawkowe i torcik jagodowy z podwójną bitą śmietaną. Do tego herbatę miętową. Wszystko do stolika obok - ostatnie zdanie wypowiedziała trochę mniej entuzjastycznie, nie omieszkując wskazania pobliskiego stolika swoim chudym palcem. Jeszcze chwilkę siedziała bezczynnie na swoim miejscu, czekając aż pracownica zniknie z jej pola widzenia, a kiedy ta wreszcie zniknęła z horyzontu, kapłanka wstała i ruszyła w stronę "dziwnego klienta". Bez pytania odsunęła krzesło znajdujące się przy jego stoliku i zasiadła na nim, znów merdając nogami w powietrzu. Wzięła kilka głębokich wdechów, po czym schyliła się w stronę chłopaka intensywnie wpatrując się w jego twarz. - Możesz mi wytłumaczyć co to tak właściwie było? - kapłanka starała się najbardziej jak mogła by jej głos nie był zbyt nieprzyjemny, chociaż i tak każde wypowiedziane przez nią słowo było przesiąknięte taką niewyobrażalną ilością jadu, że gdyby tak się dało, to nieznajomy leżałby już martwy. W głowie już obmyślała plan jak upozorować zabójstwo w obronie własnej, chociaż lepszym pomysłem było wymodlenie u Vidy jakiejś anomalii pogodowej, przykładowo niespodziewanych piorunów, które dziwnym trafem trafiłyby w chłopaka. Tak, to byłoby coś cudownego. |
| | | Caesar Chemik Liczba postów : 17 Join date : 01/11/2016
| Temat: Re: U Jolki Wto Lis 22, 2016 9:56 am | |
| Ups... Żarty żartami, ale za brudną sukienkę może się już nieźle wkurzyć. Myśl taka przemknęła oczywiście przez głowę Sizara, ale zaraz została przyćmiona przez dumę, że tak naprawdę nawet nie bardzo celując, rzucając tą truflą (kawową, nie szkoda) od niechcenia trafił tam, gdzie zamierzał. Ot taki mały sukces życiowy, jako podwalina do jeszcze większych rzeczy. Czy coś takiego. Zdążył zauważyć, że jej oczy zrobiły się takie piękne - wypełnione uczuciami az wylewającymi się w jego stronę. I że nosek jej tak śmiesznie lata. Nieważne jakie mają podejście, ważne, żeby nie byli obojętni. Pomyślał, przenosząc do stolika ostatnie porcje łakoci, gdy zauwazył, że dziewczyna zajęła się kelnerką (nie mógł jej za to winić, widać, że ma doskonale ustalone priorytety). Być może zapomniałby wkrótce o całej sprawie, gdyby nie fakt, że pomiędzy karmelowym eklerem a biszkoptem bananowym z kawałkami czekolady na jego stole w niewiadomy sposób pojawiły się duble. Być może to kwestia zwykłej grawitacji - góra słodyczy przyciąga mniejsze porcje w sposób naturalny. Albo chodzi o jakąś promocję dla ludzi, którzy zostawią portfel, nerkę i dwie tony zobowiązań przy kasie, tak też mogło być i wcale by się nie zdziwił, programy lojalnościowe pojawiały się już chyba nawet przy okazji wizyt w publicznej ubikacji. Albo cicha wielbicielka... Już już miał sięgnąć palcem i porównać jakość świeżo przybyłej bitej śmietany z kilkunastoma próbkami znajdującymi się już na stole, gdy usłyszał słodki głosik. Spojrzał w stronę, z którego (jak ocenił) ów głos dochodził i zobaczył wpatrzoną w niego... ofiarę jego ostatniego, mistrzowskiego rzutu. Jak najbardziej niespeszony uśmiechnął się szeroko, taksując jednocześnie jej niesamowite dwukolorowe oczy, piękną, białą jak śnieg skórę, leciutki grymas, sugerujący chyba, że jest zła. Przetrawił jeszcze raz to, co usłyszał od nieznajomej. W jego głowie zaczęło się kreować kilkanaście wersji, co mógłby jej odpowiedzieć na to raczej proste pytanie. - No wiesz, mała, chciałaś się dobrać do moich słodyczy, hm? Widziałem to, ja nie wybaczam... - Ach, celowałem w kogoś innego, ale zupełnie przypadkiem pojawiłaś się na trajektorii lotu pocisku... - Od momentu kiedy weszłaś nie mogłem się powstrzymać, przed zwróceniem na siebie Twojej uwagi... Zamrugał lekko zaczerwienionymi od intensywnego palenia oczami, nie spuszczając z niej wzroku. - Ale Ty jesteś śliczna... - powiedział rozmarzonym głosem. Dopiero po ułamku sekundy zdał sobie sprawę co tak właściwie powiedział. - Znaczy... no... w sumie nie wiem, tak jakoś... - zaczął się zacinać. O co chodzi? - Generalnie... masz może ochotę na słony karmel? - podsunął jej ułożone na tacce kostki toffi posypane grubymi kryształami soli. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: U Jolki | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |